Sama zmontowałam :) |
Dzisiaj mam dla was nową serię na moim blogu, czyli "Potworny poradnik". Będzie to część, w której można podyskutować, trochę pomyśleć i wyrazić swoją opinię! Do dzieła!
Ostatnio zastanawiałam się, czy współpraca z wydawnictwami i nie tylko, to ważna część w blogosferze. Osoby początkujące rozkręcają się, piszą coraz lepsze recenzje, zdobywają partnerów i obserwatorów- czy to świadczy o tym, iż są lepsi od tych, którzy jeszcze nie zdobyli sponsorów?
Czy znacie takie przypadki, że dobrzy w swoim fachu blogerzy nie posiadają kontaktów? Dlatego zastanawiam się, CZY WSPÓŁPRACA TO ODBICIE JAKOŚCI BLOGERA?
Czasami również dobrze zdarza się, że osoby prowadzące bloga zapominają dlaczego to robią. Po zawarciu kolejnych współprac piszą tylko opinie egzemplarzy recenzenckich, bez tej samej energii, werwy i siły, z którą zaczynali swoją przygodę.
Rozpoczęłam blogowanie, ponieważ pragnęłam dzielić się z kimś moją pasją. Moi najbliżsi niestety, nie mają takiego samego hobby jak ja, więc po dwóch minutach rozmowy ze mną, po prostu się nudzą. Dlatego cieszę się, że istnieje coś takie jak blogosfera, która daje tyle możliwości!
Poznałam wielu cudownych ludzi. Choć nie zawsze zostawiam po sobie ślad, to pamiętajcie, wchodzę na wiele blogów i czytam wasze recenzje (i nie tylko).
Czy kiedykolwiek się nad tym zastanawialiście? Nigdy nie miałam przyjemność poznać osoby, która posiada bloga, regularnie na nim publikuje napisane przez siebie teksty/opinie, ma wielu fanów i brak współpracy.
Czy myśleliście nad tym, iż mogłaby się ona różnić od blogera wiecznie znudzonego dostarczanymi nowymi egz. recenzenckimi?
Może byłaby ta osoba bardziej otwarta i robiła to jeszcze z większym zapałem i pasją?
Ja na razie nie zawiązałam jeszcze żadnej współpracy i nie wygląda na to, żeby to się zmieniło. Jednak nie jest mi smutno z tego powodu.
OdpowiedzUsuńI dobrze, dziękuję za wzięcie udziału w dyskusji :)
UsuńNa razie nie zawarłam jeszcze żadnej współpracy i nie czuję się gorsza. Jakoś nie widzę, żeby to się miało w najbliższej przyszłości zmienić, ale piszę dla przyjemności, nie dla darmowych książek. Czytam jeden b. fajny blog, super recenzje, ale tylko egzemplarzy recenzenckich, a wiem, że dziewczyna czyta dużo innych fajnych książek. Nie wiem czemu ich nie recenzuje, może po prostu jej się nie chce, ale nie pojawiją się tam żadne inne notki, więc - tak moja refleksja - pisze tylko dla współprac. A ma ich już coniemiara. Nie chcę tak skończyć :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie dlatego stworzyłam taki cykl by można było trochę o tym pomyśleć :)
UsuńWspółpraca jest... dobra i powiedzmy sobie szczerze - niesie sporo korzyści, ale chociaż ja bloguje od ponad dwóch lat (z czego cztery miesiące prowadzę swojego własnego Feniksa) to jakoś specjalnie nigdy nie starałam się zawierać współprac. Po prostu mi na tym jakoś nie zależało, bo nie dość, że nie lubię czytać pod presją - coś typu: dwa tygodnie i ma się pojawić recenzja - to jeszcze stale do mojej biblioteczki napływają książki z różnych innych źródeł (prezenty, moje własne zakupy, biblioteka). Nie czuję potrzeby współpracować z kimś, nie wiem czy kiedykolwiek będę się starała o tego typu partnerstwo. :) Przez te przeszło dwa lata zawierałam jedynie współprace okazjonalne i to mi w zupełności wystarczało. A teraz... Teraz mam Feniksa, mam szkołę i mniej czasu, więc tym bardziej powiedzmy... egzemplarze recenzenckie nie wchodzą w rachubę. :) Tym bardziej, że nie chciałabym nikogo rozczarować. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
Również pozdrawiam ;)
UsuńZdecydowanie nie jest to odbiciem jakości bloga, lecz jest to pewnym samouwielbieniem, gdy taką współpracę się nawiąże, bo widocznie wydawcy widza potencjał w tym blogu.
OdpowiedzUsuńRównież tak uważam :)
UsuńPewnie trzeba złoty środek znaleźć :). // Ja na razie zaczynam i współpracy z wydawnictwami nie zawiązałam. Jeśli kiedyś ktoś coś takiego zaproponuje, to na pewno zadbam, żeby był to potem tylko ułamek aktywności na blogu i nie bezmyślny "zachwyt". Ale wiadomo - sporo czasu takie rzeczy zajmują i pewnie mniej innych pozycji się czyta. // W każdym książkowym bloggerze chyba jest takie ukryte pragnienie współpracy z ulubionymi wydawnictwami. W końcu to więcej książek oznacza, a co jak co - książki to my kochamy :).
OdpowiedzUsuńTo też jest coś, jak dla mnie, każdy chociaż tak "troszeczkę" pragnie współprac :)
UsuńWspółpraca jest naturalną "konsekwencją" prowadzenia bloga i sprawia mnóstwo frajdy. Jednak bez pasji i miłości do książek nie da się pozostać wiarygodnym. Kluczem do sukcesu jest umiar i dystans, trzeba też pamiętać o tym, by pisać szczerze i o tym, co naprawdę nas interesuje. To nie sztuka wziąć nabrać milion egzemplarzy recenzenckich i pochwalić się nimi na blogu:) Trzeba je przeczytać i nie zapomnieć o przyjemności. I tego właśnie Ci życzę ;)
OdpowiedzUsuńHurra jest już PP:))))
OdpowiedzUsuńWspółpraca jest bardzo fajnym dodatkiem, ale broń boże nikogo nie dyskryminuje. Ja na stałe nie jestem z nikim związana żadnymi umowami, bo nie mogłabym się z nich wywiązać:( Jestem osobą, która działa po swojemu, ciężko mi coś narzucić czego ja sama nie zechcę:) Bardziej cieszę się jednak z nawiązanych znajomości - są bezcenne:) Aż chce mi się wchodzić na bloga:)
Beti jak zawsze pozytywna!
UsuńMoim zdaniem, znajomości są świetne :)
Współpracę blogera z wydawnictwem nie można oceniać w każdym przypadku tak samo. Bo są:
OdpowiedzUsuń- blogerzy, którzy sami zabiegają o książki od wydawców,
- wydawnictwa, którzy zabiegają o blogerów
- zbieracze książek, którzy za recenzję napiszą najbardziej pochlebny tekst
- blogi recenzenckie , które dadzą subiektywną recenzję bez względu na to, czy to książka własna czy od wydawnictwa
I tak dalej w ten deseń. Czy współpraca to odbicie jakości blogera? Biorąc powyższe i tak, i nie. Wszystko zależy, jak (przede wszystkim) bloger do takiej współpracy podchodzi.
Pozdrawiam
Powtórzę się po kimś: trzeba znaleźć złoty środek. Ja sama dużo książek kupuje (na przecenach zazwyczaj, ale to zawsze coś) jestem częstym gościem w bibliotece i znoszę stamtąd góry książek, które mogę sobie czytać, a na które nie mogę sobie normalnie pozwolić. I chociaż moim marzeniem jest duża, domowa biblioteczka to współpraca jest tylko dodatkiem do bloggowania, można powiedzieć plusem- przynajmniej takie jest moje zdanie.
OdpowiedzUsuńWspółpraca nie jest żadnym wyznacznikiem, niemniej jest na pewno podbudowaniem wartości bloggera. Bo w końcu - ktoś nam zaufał, tzn, że nasze teksty są dobre. Chociaż z tym też różnie bywa, bo nieraz nie liczą się TEKSTY a STATYSTYKI, a to jest przykre. Często - zauważyłam - współpracę nawiązują Ci co kiepsko piszą, ale mają wiele wejść (to jest fenomen).
OdpowiedzUsuńDziękuję za udział w dyskusji :)
Usuńja zaczęłam prowadzić bloga z tych samych powodów co Ty :) było to niemal 3 lata temu... :) i przyznaję, że zaczynając nie miałam zielonego pojęcia, że istnieje coś takiego jak współpraca blogerów z wydawnictwami! :) aż do czasu kiedy zaczęłam otrzymywać propozycje współpracy... jednak nie sądzę żeby współprace były wyznacznikiem wartości blogera, gdyż są blogerzy, którzy sami walą pięściami do wydawnictw i zakładają bloga tylko po to, żeby te współprace nawiązać! Poza tym jedni przyjmują wszystkie, jak popadnie, a inni przyjmują z rozwagą i rozsądkiem, dbając by nie przecenić swoich możliwości! Pamiętajmy, że podejmując się współpracy podejmujemy się zobowiązania! a na każdą książkę trzeba poświęcić sporo czasu! Raz by ją przeczytać, następnie zrecenzować..
OdpowiedzUsuńDobrze powiedziane, zgadzam się całkowicie :)
UsuńCiekawy temat. Kwestia współpracy jest dla mnie jednocześnie pozytywna i negatywna, jak ktoś tu już słusznie zauważył, wszystko zależy od blogera i jego motywacji. Sama nie nawiązałam jeszcze żadnej współpracy i szczerze mówiąc wciąż biję się z własnymi myślami, bo jakkolwiek to byłoby przyjemne, darmowe książki, czasem jeszcze przed premierą itd, to wciąż nie jestem do tego przekonana. Dlaczego? Po pierwsze, to zobowiązanie. Nawet jeśli możemy śmiało krytykować podarowane nam książki, to wciąż należy je przeczytać i zrecenzować. To oczywiście zrozumiałe, ale jak dla mnie chyba zbyt wiążące. Ciężko mi nieraz idzie z całkowicie niezobowiązującym wyzwaniem czytelniczym, a co dopiero gdybym miała książki, które zobowiązałam się przeczytać. Inna sprawa, ilość książek, które kupuje i tak mnie przerasta. gdyby do tego dołożyć jeszcze jakieś od wydawnictw, to albo bym czytała tylko te od nich, albo byłabym, w kółko daleko, daleko w tyle. Nie wspominając o tym, że czytam też sporo po angielsku, a to zabiera mi więcej czasu z chyba zrozumiałych względów. No i skoro jestem przy czasie, to kolejny czynnik, który mnie powstrzymuje. Jak na razie mam go czasu, ale to w każdej chwili może się drastycznie zmienić. Do tego wszystkiego dochodzi także strach, że coś, co teraz mnie cieszy, bo robię to zupełnie dla przyjemności, z chęci dzielenia się wrażeniami po przeczytaniu książek, w którymś momencie stanie się obowiązkiem, a tego bym nie chciała. Nie mówię więc, dla samej siebie, całkowitego "nie" dla współpracy, ale jak na razie nie zamierzam o żadną się starać. Co nie znaczy, że źle patrze na tych, co współpracują, nic z tych rzeczy. Po prostu dla mnie to chyba nie jest dobry pomysł :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, iż wzięłaś udział w dyskusji. Czym dłuższa i ciekawsza wypowiedzi tym lepiej :)
UsuńPonad pół roku temu także dołączyłam do blogosfery, by dzielić się z ludźmi swoją pasją. Czy myślę o współpracach? Na razie nie, chcę w pełni poświęcić się swojej działalności, a gdy nadejdzie idealna pora zacznę rozważać takie opcje. Jestem blogerem, który kocha swoje hobby, a moje 'małe miejsce w sieci' jest najlepszym tego przykładem. Pozdrawiam, Marcelina ;)
OdpowiedzUsuńJa prowadzę bloga od ponad dwóch lat i nie dostałam żadnej książki do recenzowania, oczywiście był pewien czas, kiedy chciałam nawiązać współpracę, ale nie dało się z wydawnictwem, do którego napisałam, widocznie mój blog nie był wtedy, wystarczająco gotowy, ze tak powiem, teraz już mi na tym nie zależy, po prostu mam wystarczającą ilość książek, które czekających na przeczytanie, zawsze coś się tam dokupi, od czasu do czasu ktoś napisze z propozycją, ale raczej e-booków, których ja nie czytam.
OdpowiedzUsuńNie sądzę, żeby to był wyznacznik poziomu bloga, choć wiadomo, że wydawnictwa wolą popularniejsze blogi, w końcu chodzi o reklamę, ale trzeba być świadomym tego, że to co popularne, nie zawsze jest lepsze, wiesz, promocja i te sprawy.
A co do psucia się blogerów po nawiązaniu współpracy, w blogosferze obracam się już około 3 lat, więc co nieco się orientuję i wiem, ze wielu straciło wenę, może nie przez samą współpracę, ale ilość współprac, bo logicznie rzecz biorąc, nawiązując współpracę z 3 wydawnictwami, które w ciągu miesiąca wyślą ci po kilka egzemplarzy, do tego pozycje, które sama sobie zakupisz + sparwy pozablogowe, a czas nie jest elastyczny i zaczyna się odwalanie roboty na odpiernicz, przepraszam za wyrażenie, ale taka prawda. Wniosek z tego taki, ze we wszystkim trzeba znać umiar i wybierać wszystko z rozsądkiem i zgodnie z zainteresowaniami, żeby to co nam sprawia przyjemność, nie zamieniło się w uciążliwy obowiązek.
Ale się opisałam haha :D
I bardzo dobrze! Jak napisałam wyżej, czym dłużej tym lepiej!
UsuńMasz rację :)
Sama mam bloga, który ma niecałe pół roku. Dostałam tylko jedna ofertę, z której zrezygnowałam.Lubię pisać o tym, co wybieram z biblioteki, co pożyczam, co czasem kupuje. Problem w tym, że inni blogerzy rzadko chcą czytać o starych książkach, tylko o nowościach. A trudno jest kupić je wszystkie, żeby zadowolić swoich czytelników. Dlatego brak współpracy = brak nowości = trudność. Nie narzekam, to tylko moje obserwacje. Osobiście nie pcham się do współpracy, jeśli ktoś coś zaoferuje, zastanowię się. Ale fakt, że bez współpracy na bloga trochę krzywo się patrzy, bo po co czytać o książkach, których sława zgasła albo wcale jej nie było ? Lubię blogi i z współpracą i bez.Chodzi mi o książki. A tu, w blogosferze, najlepiej dowiem się co mam czytać, czego szukać, a czego unikać. Tu mogę porozmawiać, mogę skrytykować... Pogłębiam pasję :)
OdpowiedzUsuńDobrze powiedziane, bo właśnie chodzi o pogłębianie pasji i o poznawanie ludzi :)
UsuńFiolka, ja kocham stare książki i po prostu uwielbiam blogi, na których pisze się o takich właśnie perełeczkach. Sama na swoim blogu poświęcam na to wiele czasu, a to głównie dlatego, ze stare książki mają dla mnie magię, są poza tym o wiele lepsze, niż to co wypuszcza się teraz. Czemu tak uważam? A no bo teraz pisarzem teraz może zostać każdy, a kiedyś jednak było to o wiele bardziej restrykcyjne...
UsuńI bardzo dobrze!
UsuńJa nie prowadzę ścisłej współpracy z żadnym wydawnictwem. Bloga mam niecały rok i jak do tej pory dostałam trzy egzemplarze recenzenckie. Są to jednak książki, które sama chciałam przeczytać. Nie wiem, czy chcę na siłę współpracować. Mój blog to moje miejsce, moja pasja, nie chcę, aby ktokolwiek mi mówił co mam robić, a mimo wszystko współpraca to zobowiązanie. Musisz przeczytać szybko książkę, po czym umieścić recenzję na blogu, a ja mogę akurat nie mieć ochoty na to, żeby coś na blogu pisać. Nie chciałabym, aby coś, co jest dla mnie pasją, stało się obowiązkiem.
OdpowiedzUsuńDziękuję za udział w dyskusji :)
UsuńMam bloga od kilku miesięcy i sama nie byłam nastawiona na jakiekolwiek współpracę kiedy go zakładałam . Pisałam i nadal piszę, bo to moje hobby, tak samo jak czytanie. Jednak kiedy otrzymałam maile z propozycjami byłam bardzo zdziwiona, i rzeczywiście, kilka z nich przyjęłam. Z ciekawości i głodu nowych doświadczeń. Do wydawnictw się nie pcham i nie mam zamiaru, ponieważ to nie o to chodzi:)
OdpowiedzUsuńA przy okazji zdobywa się fajne doświadczenia :)
UsuńBloga założyłam w tym roku. Kiedy nadeszły wakacje, rzeczywiście chciałam mieć jakąś współpracę. Jednak po dłuższym przemyśleniu sprawy, stwierdziłam, że chyba nie będę w stanie sprostać goniącym mnie terminom, które zapewne wydawnictwa by na mnie nakładały. Oferty żadnej nie dostałam, a sama nie piszę do wydawnictw. Na moim blogu staram się wprowadzać różnorodność - czytam klasyki, powieści historyczne jak również książki nowe. Nie mogłabym jednak czytać pod przymusem książek, które na dodatek nie byłyby w moim guście. Powalającej liczby obserwatorów czy statystyk nie mam, jednak nie martwię się tym za bardzo. Założyłam bloga z dwóch powodów: dla siebie i dla potencjalnych czytelników, którzy, być może, polubią moje recenzje. Oczywiście, jeśli dostąpię zaszczytu i jakieś wydawnictwo złoży mi ofertę współpracy, rozważę temat. Jest to pewne udogodnienie, szczególnie, jeśli dostajesz "za darmo" książkę, którą chcesz przeczytać. Jednak wszystko ma swoje granice - blogerzy raczej się "wypalają", bo mają mnóstwo współprac i zwyczajnie nie nadążają, przez co piszą wszystko na jedno kopyto. Do współprac trzeba podejść raczej ze zdrowym rozsądkiem i przede wszystkim ograniczyć ich ilość. Niestety, niektórym chodzi tylko o statystyki i sławę w książkowej części blogosfery.
OdpowiedzUsuńCo prawda w świecie blogów siedzę od niedawna, jednak na chwilę obecną uformowałam sobie taką opinię ;) Pozdrawiam.
Dobra wypowiedź :) Również pozdrawiam :)
UsuńBloguje pięć lat, a wszystko zaczęło się od tego, że chciałam się dzielić swoim zdaniem i radością czytania z innymi osobami mimo że w moim najbliższym otoczeniu jest mnóstwo 'czytaczy'. Kiedy zaczynałam nie miałam pojęcia o czymś takim jak współpraca. W tej chwili jestem w stałym kontakcie z jednym autorem (sam się odezwał) i od jakiegoś czasu z jednym wydawnictwem. Propozycji bezpośrednio od pisarzy miałam trochę, ale niewiele z nich korzystam, ponieważ uważam, że najlepiej jest wybrać z propozycji to, co naprawdę mnie interesuje i ciekawi. Bez sensu jest czytanie czegoś na siłę i wystawianie potem negatywnej noty. To fajnie, że są propozycje, ale to nie oznacza, że trzeba jak głupi się na każdą rzucać. Czytanie i pisanie powinno być przyjemnością, a nie walką z terminami i chłodną kalkulacją. Współpraca jest okej, ale trzeba uważać, żeby nie przesadzić :)
OdpowiedzUsuńBloguję od półtora roku i kilka współprac się nawiązało przez ten czas, ale ani razu nie napisałam żadnej recenzji pod presją! :) Ale trzeba wiedzieć z kim współpracować a z kim nie. Pewne wydawnictwo X, bardzo w Polsce znane, chciało mi kiedyś przesłać egzemplarze do recenzji- dogadaliśmy szczegóły i czekałam na książki. Tydzień, dwa, trzy. Cisza. Napisałam w celu wyjaśnienia o co chodzi. Pan naczelny z wydawnictwa zarzucił mi kradzież książek... straciło to wydawnictwo w moich oczach okropnie. Pan nie miał zamiaru wyjaśnić ze mną sprawy, po prostu nazwał mnie złodziejką...
OdpowiedzUsuńCóż, chyba się rozpisałam i trochę nie na temat :) nie mniej nie więcej uważam, że współprace nie przekładają się u większości blogerów na treść recenzji :)
naczytane.blog.pl
Ja jako mały niedoświadczony kotek w blogosferze, już kilka razy natknęłam się na takie pytania. Znam bardzo dobrych blogerów, którzy współpracują z wydawnictwami, ale tak jak ty nie spotkałam znanego, który tego nie robi. Faktycznie jest to zastanawiające... Czy możliwe by było, że tylko ci, którzy mają "kontakty" rozwijają się lepiej? Myślę, że nie. Każdy kiedyś zaczynał i był okres w którym nie współpracował z wydawnictwem, ale i tak był dobry w tym co robi. Może po prostu po pewnym czasie blogowania,zaczyna nas ciągnąć do takiej współpracy? Może wydaje nam się, ze będzie to bardzo korzystne i po prostu nie możemy się oprzeć? Ciężko mi jednoznacznie odpowiedzieć, bo tak jak już wspominałam, moje doświadczenie jest nijakie, ale mam pewne przypuszczenia, które kto wie... może kryją w sobie ziarno prawdy? :)
OdpowiedzUsuńZadałaś bardzo dobre pytania :)
Usuń