Ostatni smokobójca- Jasper Fforde
Przepis na Smokobócję:
Do koncepcji świata rodem z Harry’ego Pottera dodać szczyptę
humoru à la Pratchett, całość zamieszać ze zwrotami akcji z powieści Agathy
Christie. Następnie dusić na smoczym ogniu w sosie z klimatu Wysp Brytyjskich.
W starych dobrych czasach magia była potężna i
niezastąpiona: pomagała obronić królestwo przed najeźdźcą i przeczyścić zatkany
odpływ. Ale dzisiaj środek do udrażniania rur jest tańszy niż zaklęcie, a na
latających dywanach rozwozi się pizzę. Splendor magii zanika, czarowanie
powszednieje, bo i moce już nie te same…
Zupełnie niespodziewanie czarodziejów nawiedzają prorocze
wizje, a wraz z nimi rośnie magiczna energia. Co z tym wszystkim ma wspólnego
ostatni smok, którego śmierć przepowiedziano?
Odpowiedź na to pytanie znaleźć może jedynie nowo mianowany
Smokobójca: nastoletnia Jennifer, która wkrótce ma się dowiedzieć, że z wielką
mocą w parze idzie równie wielka odpowiedzialność. Dziewczyna w towarzystwie
ukochanego Kwarkostwora wyrusza na przygodę swojego życia kuloodpornym
rolls-royce’em, nie wiedząc, co na nią czeka za granicami Smoczych Ziem.
Źródło opisu i okładki: lubimyczytac.pl
Książka zainteresowała mnie samą tematyką. Pragnęłam przeczytać utwór przyjemny i lekki, i właśnie taki dostałam!
Jasper Fforde opowiada o losach Jennifer Strange, piętnastoletniej menadżer w firmie Kazam. Kazam załatwia zmianę instalacji elektrycznej, przepychanie rur i wiele innych za pomocą... magii. Magia w dzisiejszych czasach stała się powszechna i jest na wyciągnięcie ręki. Dlatego wykorzystuje się ją w sytuacjach codziennych. Czarodzieje i czarownice stracili swoje tytuły,stopnie.
Pewnego dnia, czarodziei spotyka mroczna wizja, z którą może sobie poradzić tylko jedna osoba! Jennifer Strange- wybrana na ostatniego Smokobójcę przez samego Shandara Potężnego. W podróży na Smocze Ziemie towarzyszyć jej będą: pupil Kwarkostwór, kulo odporny rolls- royce, miecz Naciągacz (przecina beton, a ostrzy się go skórą od banana). Stara Magia nadchodzi!
Główna bohaterka bardzo mi się spodobała, ponieważ mimo młodego wieku umiała sobie z wszystkim poradzić. Jako sierota nie mająca swojego miejsca w Siostrzeństwie, dostała się do firmy Kazam. Wielki Pan Zambini uczył ją i szkolił, a gdy zniknął to ona przejęła jego rolę.
Książka, choć skierowana dla młodszych czytelników, jest bardzo ambitnym projektem! Pokazuje, iż każda historia ma drugie dno, drugą stronę medalu, i jak społeczeństwo potrafi wpłynąć na niektóre sytuacji. Jak dla mnie to utwór z przekazem nasączony humorem, odwagą oraz przyjaźnią.
Akcja toczy się w szybkim tempie, wszystko jest dobrze rozplanowane i uważam, że tę książkę można pochłonąć z zainteresowania w jedną noc.
"Ostatni Smokobójca" charakteryzuje się lekkim stylem i łatwym do odbioru językiem. Czyta się go szybko, żywo i z zainteresowaniem. Choć czasami padają tam dziwne słowa, miejsca, wydarzenia, historia Wysp Niezjednoczonych Królestw (raz myślałam, że tłumacz popełnił błąd ortograficzny) to jednak okazało się jak Fforde posiada wielką wyobraźnię i sam skonstruował świat Jenny.
Pozycja ta okazała się naprawdę przyjemną lekturą. Ma swój urok, styl, którego nie da się skopiować oraz bawi po ostatnie strony. W książce znajdują się również obrazki przedstawiające niektóre wydarzenie i postacie. Pozytywnie zaskoczył mnie fakt, iż to pierwsza księga z serii "Kronik Jennifer Strange", ponieważ z chęcię sięgnę po dalsze tomy.
Autor: Jasper Fforde
Tytuł: Ostatni Smokobójca
Rok wydania:
Liczba stron:
Ocena: 8/10
Cykl:
- Ostatni Smokobójca
-??
Brzmi fajnie! :-)
OdpowiedzUsuńBo jest fajne! :D
UsuńWidziałam już tę książkę, ale jakoś mnie wtedy nie zachęciła. Teraz to zmieniłaś :)
OdpowiedzUsuńNawet bym przeczytała :). // Sądząc po opisie, prawdopodobnie podobałyby Ci się powieści Mileny Wójtowicz :).
OdpowiedzUsuńZobaczę zaraz kto to :)
UsuńTym razem sobie odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńA szkoda :)
UsuńTo już chyba nie mój target, ale brzmi nieźle.
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo sympatycznie ;)
OdpowiedzUsuńZachęcam do przeczytania :)
UsuńO smokach jeszcze nie czytałam, ale obawiam się trochę, czy książka nie jest minimalnie za dziecinna. Zaś pomysł z obrazkami mnie zachwycił:))
OdpowiedzUsuńAle czasami warto się zrelaksować z książką nawet jeśli jest dla młodszych!
UsuńO, a ja ostatnio dużo o smokach czytałam, myślałam nawet o jakimś wpisie tematycznym, dobrze więc, że tu do ciebie zajrzałam. :) Książka wygląda obiecująco, zwłaszcza że, jak widzę, to nie Smokobójca, lecz Smokobójczyni jest główną bohaterką. :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tematykę smoków :) A bohaterka była całkiem niezła :)
Usuń