PREMIEROWO: Zakon Mimów- Samantha Shannon



Zakon Mimów- Samantha Shannon

"Odetnę sznurki marionetkom."

Czas żniw szumem podbił serca polskich czytelników, kiedy pod koniec 2013 roku ukazał się za pośrednictwem wydawnictwa SQN. W blogosferze i na portalach poświęconych literaturze, dało się słyszeć o nim nie jedno dobre słowo. Od tamtego czasu Zakon Mimów był najbardziej wyczekiwaną książką 2015 roku. Kiedy tylko dowiadywałam się nowych wiadomości na temat upragnionej kontynuacji, ślinka leciała mi na myśli o świeżych i utęsknionych przygodach Paige przeciwko Refaitom, Emmitom i światu rządzonemu przez ludzi, pragnących tylko władzy. 

Dziewiętnastoletniej Mahoney wraz z innymi jasnowidzami, udaje się uciec z koloni karnej. Jednak to nie koniec ich kłopotów. Ponieważ właśnie teraz zaczyna się prawdziwa walka o życie. Sajon wie, co się stało. Sajon nie pozwoli, aby prawda wyszła na jaw. Nawet kosztem ludzkiego życia.
Kto jest przyjacielem a kto wrogiem? I komu można zaufać?

Trudno ułożyć mi słowa, aby oddać to co czuję do tej książki. Samantha Shannon stworzyła dzieło, które łamie prawa dotychczasowych fantasy, schematycznych młodzieżówek, obraca świat o 180 stopni i niszczy wszystkie granice; wyznacza nowe bariery, zasady i pozwala na długą zabawę bez trzymanki! Lecz to tylko garstka słów, jakie cechują wyborne pióro tej młodej autorki. Bawi się ona językiem. Z niezwykłą prostotą dobiera słowa i podczas czytania czuć, że bawi się zmysłami czytelnika. Mogę tylko przypuszczać co siedzi w głowie Shannon, iż skonstruowała tak genialny i diabelnie rozbudowany utwór.

"Słowa dodają skrzydeł nawet tym zdeptanym, załamanym i pozbawionym całej nadziei."

W pierwszym tomie ciężko było połączyć początek z końcem. Było w nim wiele wątków i zero słów tłumaczenia. Jednak kiedy przebrnęłam przez ten chaotyczny świat doznałam prawdziwej przyjemności i poznałam czym tak naprawdę jest fantastyka w rękach (słowach) dobrego pisarza.

Od samego początku wiedziałam, iż ta część jest skazana na sukces. Samantha Shannon już na pierwszych stronach wróciła do wydarzeń z poprzedniego tomu. Co było bardzo dobrym posunięciem, ponieważ ten wątek był ważny i ciekawy. Kolejnym plusem tego zabiegu, to fakt, iż nie trzeba się długo wkręcać w powieść. Nie ma żadnej retrospekcji, tylko czas idzie ciągle do przodu, dzięki czemu ma się wrażenie, że Zakon Mimów to nie żadna kontynuacja, lecz wyrwane stronice z Czasu Żniw.

Książka charakteryzuje się nieprzerwaną akcją, która napędza wydarzenia oraz depcze po piętach Mahoney i jej bandzie.  Nie wiadomo kiedy ma się zatrzymać i pędzi jak szalona, zabierając ze sobą wyobraźnię czytającego, pozwalając na niesamowite doświadczenia. Cały czas coś się dzieje, dzięki czemu nie da się tej książki odłożyć na bok. Rozdziały zakończone są w momentach kulminacyjnych, przez co nie byle błahostką jest zająć się czymś innym i zapomnieć o losach nieustannie walczącej, młodej Irlandki.

Fabuła porwie na całego! Shannon dała upust swojej wyobraźni przelewając te dziwne, straszne kreatury na papier i dając im życie. Jednak nie na tym się skończyło. Jej kreatywność osiągnęła taki punktów, w którym nawet największa absurdalna rzecz może wypaść genialnie. Świat niebezpiecznych Refaitów, jeszcze niebezpieczniejszych Emmitów i jednej dojrzałej dziewczyny czeka na każdego z otwartymi ramionami. Szepcze, zachęcając do sięgnięcia po tę nietuzinkową książkę, która porwała serca czytelników w całym Wszechświecie, pokroiła je na kawałeczki i poukładała na nowo.

Zakon Mimów pokazuje życie, gdzie liczy się każda sekunda. Uczy przetrwania i bycia niewidocznym wśród tłumu. Gdybym miała opisać tę powieść, to nie da się tego zrobić jednym słowem. Jest niespotykana wśród morza podobnych do niej, wyjątkowa, choć stoi na półce koło innych pospolitych powiastek. To utwór w czystej postaci, napisany najprawdziwszą wyobraźnią, która nie zna słowa "STOP" i z każdą stroną napędza chęć poznania dalszych losów bohaterów. W tej sytuacji nie da się delektować tą książką. Jednocześnie zaprzeczając stwierdzeniu, iż występuje w niej choć jedno słowo, przez które ten utwór jest przewidywalny.

Bohaterowie idealnie wpasowali się w shannonowskie (czyżby nowe słowo?) standardy. Byli niczym z kości i krwi. Świetnie scalali się z wydarzeniami oraz ciekawie odróżniali się w swych poglądach. 

Wątek miłosny przeprowadzono prawidłowo. Był tylko dodatkiem dla świata Paige. Niezwykle delikatny i subtelny. Rozgrywał się w tle, co oczywiście było wielkim plusem, ponieważ wątkiem głównym było to, za co czytelnicy polubili uniwersum The Bone Season. 

Reasumując, jeśli chcesz żeby książka rzuciła tobą o ścianę, zniszczyła wszystko co do tej pory było uznawane za normę w literaturze, posiekała na kawałki twoje przypuszczenia dotyczące końca tej części, to mogę polecić ci z czystym sumieniem Zakon Mimów. Posiada on wszystko co można wymagać od dobrej, naprawdę dobrej powieści. Przekracza bariery kreatywności i pociąga za sobą czytelnika w tę niebezpieczną grę. Intryga wyprzeda intrygę. Nie wiadomo kto jest przyjacielem a kto wrogiem. Różni się od Czasu Żniw, lecz to wcale nie przeszkadza w zabawie na śmierć i życie z Refaitami. 

Sajon nie chce, aby prawda wyszła na jaw. Sajon pragnie zemsty. Sajon nie boi się rozlewu krwi. 

Autor: Samantha Shannon
Tytuł: Zakon Mimów
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 534
Ocena: 9/10

9 komentarze:

  1. Jestem właśnie w trakcie lektury i przyznaję, że autorka zachwyciła mnie po raz kolejny :D Aż strach pomyśleć co zrobi z nami kolejny tom :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo podoba mi się, że książka nie jest schematyczna.
    Muszę przeczytać. Najpierw pierwszą część, a potem ten tom :)

    OdpowiedzUsuń
  3. 'Czas żniw' czeka u mnie na półce. Jakoś nie mogę się za niego zabrać, ale liczę na to, że uda mi się to zrobić w maju i że książka spełni moje wysokie oczekiwania...
    A co do drugiej części, to zobaczymy. Jak mi się spodoba, to na pewno kupię.

    OdpowiedzUsuń
  4. Chciałabym przeczytać całą serię :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojaaaaojaaa. Aż mnie boli na myśl, że ja do Sajonu powrócę dopiero na wakacje. :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam pierwszą część. Z chęcią poznam i drugą :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Polubiłam styl autorki, autentyczność jej bohaterów i kreacji świata, nad książką trzeba było się skupić, bo zawierała tyle detali, ale to tylko uprzyjemniło odbiór. ;) Na pewno poznam kolejne tomy. :)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. uwielbiam pozycję przede wszystkim za oryginalność :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja też jestem całkowicie zakochana w autorce, podziwiam umiejętności, szczególnie patrząc na jej młody wiek. Nie mogę się też doczekać kolejnego tomu :)

    OdpowiedzUsuń

 

Obserwatorzy