Poradnik Ann Moore #4- Dlaczego nie warto czytać bestsellerów?


Codziennie na przeróżnych stronach poświęconych książkom ukazują się nowo wydane pozycje. Możemy podziwiać i oceniać okładki oraz czytać ich świeżutkie opisy. Jak wiecie, niektóre z nich szturmem zdobywają pierwsze miejsca na listach bestsellerów nawet kilka dni po wydaniu. A jeszcze inne nawet przed pokazaniem ich na światło dzienne już zostają w sercach czytelników.


Dlatego ja, jako osoba przewrotna i czytająca to w czym gustuję, przedstawię wam właśnie 9 powodów, dla których nie warto czytać bestsellerów. 



Dlaczego nie warto czytać bestsellerów?

1. Bo reszta książek również zasługuje na uwagę.
Chyba nie muszę tłumaczyć tego punktu. Każdy w blogosferze dostrzega tzw. "okres jednej książki", czyli fale recenzji na wielu blogach poświęconych jednej książce. Moim zdaniem, jest ich za dużo w tak krótkim czasie. A jeśli chodzi o czytanie, czasami miło usiąść w parku koło rzędu osób zaczytanych w "Igrzyskach Śmierci", podczas gdy wyciągnie się np. "Ucznia diabła". Inne, również dobre pozycje także potrzebują uznania odbiorców. 

2. Bo osoby nieczytające porównują się do książkoholików.
Czy tylko mnie to denerwuje?! Ta sytuacja kiedy spokojnie siedzisz w szkole i nagle podchodzi twój znajomy, zagorzały antyksiążkoholik, mówiąc "Hej, wiem jak bardzo lubisz czytać dlatego mam pytanie, pożyczysz mi "Gwiazd naszych wina"? Inna sytuacja, podczas rozmowy ktoś najnormalniej w świecie porównuje się do Ciebie- fana literatury, książkowego blogera i mówi "ja też lubię czytać. Przeczytałem ostatnio "Papierowe Miasta" a jeszcze wcześniej "Miasto Kości". Ale może o to w tym chodzi żeby danym bestsellerem zachęcić społeczeństwo do czytania. Jednak ja tego nie kupuję.

3. Bo są wszędzie, czyli co za dużo to niezdrowo.
Wydaje mi się, że znasz to uczucie, podczas spacerowania po mieście, zakupów w galerii, kiedy w co drugim sklepie pojawia się plakat świeżo sfilmowanego,pewnego bestselleru, a w każdej księgarni widnieje on wystawiony na witrynie. W kinie, choć jesteś na czymś innym dostajesz reklamę, na której widzisz ten super-hiper, nowy, najlepszy film dla młodzieży. 

4. Bo każdy je zna.
Punkt czwarty można podpiąć do tematu, który nakreśliłam w punkcie numer dwa. Uważam, iż czytanie bestsellerów ma swoje minusy, jak na przykład ten, iż mówiąc o tej jednej, wybranej lekturze stajemy się mało oryginalni. 

5. Bo traci się na nie pieniądze.
Kto widział bestseller za mniej niż 34, 99 zł ręka do góry! Cisza? Tak myślałam. Książki posiadałam, posiadam i posiadać będę. Dzięki czemu nauczyłam się złotej zasady, tzn. kupować literackie dzieła w outletach i przez internet na stronach tanich księgarń. A chcą zapoznać się z nowo wydanym utworem (do tego znanym) trzeba trochę wydać. 

6. Bo nie są aż takie dobre.
No cóż. Tak wygląda moje skromne zdanie. Jakoś nie zachwycają mnie książkowe hity i często lubię sama znaleźć swoją ulubioną powieść, która nie zawsze dostaje 10/10 od szerszego grona odbiorców.

7. Bo reklama to nie wszystko.
Czasami bywa tak, iż niektórzy pisarze na własną rękę zajmują się stroną marketingową swego dzieła. Oczywiście, niekiedy samo wydawnictwo robi taką reklamę. Jednak w przemyśle tym, chodzi o sam budżet. Więc tak, wydawca/autor z większym budżetem to większy zysk w przyszłości na książce, a to wcale nie znaczy, że to dobry utwór. 

8. Bo trzeba odczekać.
Dobra, przedstawię Ci moją złotą, najważniejszą zasadę. Mojego świętego graala czytelniczych zasad. Czyli... po kupieniu książki trzeba odczekać 3 miesiące do roku (a nawet do dwóch), aż można się za nią wziąć. Bo ze mną i z moimi książkami jest tak jak z winem. Trzeba czasu, aby dojrzały i w pełni wydobyły z siebie to co najlepsze. Dlatego nie warto kupować/czytać bestsellerów w fazie ich największego zainteresowania.

9. Bo tak.
Kto powiedział, że trzeba czytać wszystkie książki, szczególnie te najbardziej znane? Nikt. Dlatego no one będzie mi wmawiał, iż bestseller zasługuje na moją uwagę. Bo tak. Bo tak chcę. Kwark! (Został klimat po "Pieśni Kwarkostwora"). 


Powyższy post to tylko moje zdanie na bazie doświadczeń i przemyśleń. 


Ps. Do zobaczenia za 1,5 tygodnia! Wyjeżdżam na wakacje! 

4 komentarze:

  1. A ja lubię bestsellery :D
    I już!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też miałam tak w szkole, że kilka osób przeczytało ,,Gwiazd naszych wina" i się przechwalają. Strasznie denerwujące.

    OdpowiedzUsuń
  3. Trudno się nie zgodzić z niektórymi twoimi punktami, wręcz podzielam je, ale z drugiej strony, lubię bestsellery, lubię się czymś zachwycać, a zazwyczaj - przynajmniej w moim wypadku, jest tak, że książka, która zbiera pozytywne opinie, mnie też urzeka. Tak jest na przykład z książkami Colleen Hoover, czy pani Jenn Armentrout. Gdybym nie poszła za modą, nie poznałabym tych tytułów tak szybko i nie zakochałabym się w autorkach, więc myślę, że tak na dobrą sprawę, każde zachowanie ma swoje plusy i minusy. :)
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń

 

Obserwatorzy